Idea projektu "Viva Beethoven" | Toruńska Orkiestra Symfoniczna

Idea projektu "Viva Beethoven"

Ludwig van Beethoven – twórczy wizjoner i inspirator

250. rocznica urodzin Ludwiga van Beethovena jest wystarczającym powodem, by na muzycznej mapie Torunia zagościł projekt „Viva Beethoven”, zorganizowany przez Toruńską Orkiestrę Symfoniczną. Lecz powodów jest więcej. Beethoven odwiedzał nasz kraj, bywał na Śląsku, częściej, co prawda, po obecnie czeskiej stronie, w Cieplicach, gdzie spotkał się z Goethem. Jednak we wrześniu 1816 roku spędził czas w Oberglogau (dzisiejszy Głogówek w województwie opolskim) u hrabiego Franza von Oppersdorfa, któremu zadedykował IV Symfonię. Bez wątpienia twórczość Beethovena stanowiła największa inspirację dla kolejnych pokoleń kompozytorów. Prawdopodobnie, obok Jana Sebastiana Bacha, mistrz z Bonn w największym stopniu wpłynął na kierunek rozwoju muzyki w kolejnych epokach. Nie sposób w tym krótkim wstępie wykazać jak wielkim był innowatorem. Niech program toruńskich koncertów zaświadczy o potędze jego muzycznego wizjonerstwa.

Podczas trwania projektu mieliśmy okazję wysłuchać III, V, VII, VIII i IX Symfonii Beethovena – dzieł, które już na zawsze wpisały się historię przemian tego gatunku. Jak wielkim przeobrażeniom uległo traktowanie instrumentów solowych w koncertach dowiodą: Koncert skrzypcowy D-dur op. 61 oraz V Koncert fortepianowy Es-dur op. 73. W programie znalazły się również kwartety, sonaty na fortepian, na wiolonczelę i fortepian oraz rzadziej goszcząca na estradach koncertowych twórczość kameralna (duet, trio, wariacje). Mieliśmy więc okazję wsłuchać się w twórczość Beethovena, wtopić w jej panoramiczne ujęcie i po raz kolejny stwierdzić, że właśnie te arcydzieła ukształtowały historię muzyki, historię kultury.

Poza twórczością Beethovena zabrzmiała również muzyka innych kompozytorów: Antonina Dvořáka, Piotra Czajkowskiego, Niccolo Paganiniego, Gioacchino Rossiniego, Fryderyka Chopina, Magdaleny Cynk, Richarda Harvey’a. Czy coś ich łączy? Z pewnością – wszyscy zgłębiali kiedyś partytury Beethovena.

Cóż, miał rację Gombrowicz, gdy pisał, że w ostatnich kwartetach Beethoven przekraczał granice. To wykraczanie poza powszechnie przyjęte normy: stylu, formy, techniki, faktury i nade wszystko artystycznego wyrazu dotyczy również pozostałych gatunków w twórczości Wielkiego Nieśmiertelnego. Gdy Beethoven pisał swoje ostatnie dzieła był głuchy, zgorzkniały i zdradzony przez los. Antidotum odnajdywał w muzyce. Pozwólmy, by muzyka Mistrza z Bonn i jego następców była swoistym panaceum na bolączki nasze i świata. Teraz to jej największa rola.

Dyrektor artystyczny - Dainius Pavilionis