Recenzja | Toruńska Orkiestra Symfoniczna

Recenzja

Mesjasz

Toruńska Orkiestra Symfoniczna zaprezentowała „Mesjasza” G. F. Händla. Wraz z Chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz wspaniałymi solistami wykonano oratorium w Kościele pw. Ducha Świętego w Toruniu.

Händel / Mesjasz - Wilhelmina Iwanowska in memoriam.

Wykonawcy: Dorota Szczepańska – sopran
Joanna Motulewicz – mezzosopran 
Zbigniew Malak - tenor 
Mariusz Godlewski – baryton 
Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej – Europejskiego Centrum Sztuki w Białymstoku 
Violetta Bielecka - Kierownik chóru 
Toruńska Orkiestra Symfoniczna
Adam Banaszak – dyrygent

Koncert odbył się z okazji Roku Ludzi Nauki z Kujaw i Pomorza oraz Roku Wilhelminy Iwanowskiej oraz z okazji 340. rocznicy urodzin G. F. Händla. 
„Messiah” – poemat światła i zbawienia"

11.04 w Kościele Jezuitów w Toruniu czas zatrzymał swój bieg. Händlowski „Messiah”, nie utwór, lecz objawienie – rozbrzmiał jak modlitwa rozpisana na nuty, uniósł się ponad głowy, jakby anioły śpiewały chórami nad zgromadzonymi. To opowieść – nie tylko dźwiękiem, ale duchem – o narodzinach nadziei, o cierpieniu niesionym jak krzyż, o triumfie światła nad mrokiem. „Messiah” to pieśń o Chrystusie, Mesjaszu – od proroctw i zwiastowania, przez mękę i śmierć, aż po chwalebne zmartwychwstanie. W każdej frazie – westchnienie świata, w każdej harmonii – echo wieczności. Kiedy zabrzmiało „Albowiem dziecię nam się narodziło”, serca otwierały się jak kwiaty ku światłu. „Był pogardzany”  – cisza świątyni dźwigała ciężar współczucia. A gdy wybrzmiało „Hallelujah”  – wszyscy stali się jednością w zachwycie, w świętym uniesieniu. Wysokie sklepienia kościoła chwytały dźwięki niczym sieć utkana z nieba, odbijając je z powrotem, by raz jeszcze mogły przeniknąć dusze słuchaczy. „Amen” brzmi wciąż w uszach i sercu.

Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej, Toruńska Orkiestra Symfoniczna nie grali – oni opowiadali misterium. Ich głosy i instrumenty malowały niewidzialne freski emocji: wzruszenia, zadumy, ekstazy. Słuchacze nie byli tylko widzami – byli pielgrzymami dźwięku. W ich oczach – łzy i światło. W ich sercach – cisza pełna znaczenia. W ich duszach – dotyk czegoś większego niż słowa. To było spotkanie z wiecznością zaklętą w muzyce. To było misterium. To było dotykanie niedotykalnego. To był wymagający koncert, pełen barokowych ozdobników, jakże innych od przeżyć codziennych. 

Wiesława Chmielewska