Złota Era Hollywood / Muzyka filmowa

Koncert
Nova Muzyka i Architektura
Data
Miejsce
Sala Koncertowa CKK Jordanki
Wstęp
50 zł

 

Koncert w ramach 26. Międzynarodowego Festiwalu "Nova Muzyka i Architektura"

Wydarzenie odbywa się w ramach projektu „Kujawy + Pomorze - promocja potencjału gospodarczego regionu – edycja II"

 

Wystąpią:
Luna Voices - wokal
Adam Jarzmik - fortepian
Marcin Jahr - perkusja
Mariusz Bogdanowicz - gitara basowa
Toruńska Orkiestra Symfoniczna
Filip Torres - dyrygent

W programie utwory Charliego Chaplina, Poli Negri, Marleny Dietrich, Freda Astaire’a, Rity Hayworth, Carmen Miranda, Marylin Monroe, Julie Andrews, Audrey Hepburn.
 

Byłby  w stanie uwieść je wszystkie: Polę Negri, Marlenę Dietrich, Ritę Hayworth, Carmen Mirandę, Marilyn Monroe, Julie Andrews i Audrey Hepburn ‒ Charlie Chaplin (1899-1977) ‒ cud światowego kina, jeden z największych aktorów wszechczasów. Kochał wino, kobiety i śpiew. Znamy go przede wszystkim z dokonań na niwie dziesiątej muzy, ale zapominamy, że był człowiekiem wielu talentów i stworzył muzykę do większości swoich filmów.
Tym razem fantazję można trzymać na wodzy ‒ Pola Negri (1896-1987) rzeczywiście miała romans z Chaplinem, wielbił ją nawet Hitler. Ta gwiazda filmów niemych miała jednak przynajmniej jeden wielki kompleks – niski głos, postrzegany jako mało kobiecy, który uniemożliwił jej zrobienie kariery w filmach udźwiękowionych. Patrząc i słuchając Marleny Dietrich (1901-1992) nie mamy wątpliwości, że „diabeł jest kobietą” (ten film ze swoim udziałem ceniła najbardziej). Zmysłowa charyzmatyczna, tajemnicza – tymi przymiotami i oczywiście nogami wartymi milion dolarów nadrabiała niedostatki głosowe. Po sukcesie Błękitnego Anioła wyjechała do Mekki amerykańskiego filmu i wtedy jej kariera rozpędziła się niczym szanghajski pociąg Maglev.
Rita Hayworth (1918-1987) – inna gwiazda złotej ery Hollywood i femme fatale, w której płynęła gorąca hiszpańska krew, kochała taniec i śpiew, choć w swoich filmach nigdy nie śpiewała.
Brazylijska seksbomba – Carmen Miranda (1909-1955) zagrała w czternastu hollywoodzkich produkcjach, ale prawdziwą karierę zapewniła jej działalność na niwie piosenki (sprzedała ponad dziesięć milionów płyt na całym świecie).
Marilyn Monroe (1926-1962) – wielbicielka Abrahama Lincolna i mol książkowy. Piękna, zmysłowa i wszechstronnie uzdolniona w głębi serca była głęboko nieszczęśliwa. Frenetyczna, magnetyczna – uwodziła nie tylko doskonałym ciałem, lecz także i nietuzinkowym głosem.
Julie Andrews (ur. 1935) – nieśmiertelna Mary Poppins z powodzeniem występowała w  broadwayowskich musicalach. W 1997 roku z powodu nieudanej operacji krtani straciła swój wyjątkowy, czterooktawowy głos.  
Audrey Hepburn (ur. 1929) – czarująca i kokieteryjna, uważała siebie za brzydkie kaczątko. Chociaż zdobyła dwa Oskary za Rzymskie wakacje i za Śniadanie u Tiffany’ego zawsze powtarzała, że „Hollywood nie jest całym jej światem”.
Fred Astaire (1899-1987) był „najpopularniejszym aktorem wśród tancerzy i najlepszym tancerzem wśród aktorów XX wieku”, entuzjastą golfa i wielbicielem koni wyścigowych. Ten „nieśmiały chłopak z sąsiedztwa” stał się prawdziwą legendą. Podobną sławę zyskały piosenki filmowe w wykonaniu wyżej wymienionych gwiazd.

Dajmy się zatem uwieść niedyskretnemu urokowi Hollywood w piosence. 

dr Aneta Derkowska